Autor: Aleksandra Karaś
więcej...Magda Karpienia - Autorka książki "Karmienie piersią" wyd. Natuli. Sprowadziła do Polski organizację La Leche League, w której działała aktywnie przez 5 lat i pomogła tysiącom matek.
Prowadziła szkołę rodzenia Matula w Płocku, a obecnie tworzy Empatyczną Szkolę Rodzenia, która ruszy jeszcze w październiku. Udziela konsultacji kobietom na całym świecie. Aktywnie prowadzi stronę na Facebook’u - Magda Karpienia Online.
Jak myślisz? Dlaczego temat mleka mamy, karmienia piersią wywołuje w ludziach tyle emocji? Często bardzo skrajnych…
Każda z kobiet pragnie dać swojemu dziecku wszystko co najlepsze, to oczywiste.
Wielokrotnie jednak kobiety nie otrzymują wsparcia już na etapie ciąży, a szczególnie po porodzie i te wybory są nie tyle świadomą decyzją kobiety, co wypadkową możliwości w danej chwili. Kiedy kobieta karmi mlekiem modyfikowanym, bo tak ułożyła jej się macierzyńska droga, a słyszy, ze karmienie piersią jest najbardziej naturalną opcją żywienia niemowlęcia, odbiera to, jako krytykę samej siebie i swojego macierzyństwa. Tak, jakby słyszała „za mało się starałaś”. To oczywiście nie jest prawdą, bo stwierdzenie faktu nie jest oceną. Jednak te macierzyńskie niepowodzenia często zostawiają w nas głęboką ranę. W ogóle macierzyństwo to taki moment, gdzie ujawniają się nasze wewnętrzne zranienia i tematy, które chcielibyśmy „zakopać pod dywan”. Akceptacja i radzenie sobie z nimi jest trudne. To prowadzi do internetowych wojenek i przepychanek w stylu „nie jestem gorszą matką”.
Dodatkowo niesamowicie silna seksualizacja przestrzeni, która nas otacza powoduje, że wielu ludzi widząc naturalną czynność jaką jest karmienie piersią ma seksualne skojarzenia. Zapomina się o tym, że piersi to przede wszystkim gruczoł mleczny. Stąd widząc lub słysząc o karmieniu piersią 3 czy 4 latka natychmiast wielu dorosłych ma seksualne skojarzenia i czuje oburzenie.
Co sądzisz o stwierdzeniu „Nie ważne jak karmisz – ważne, że kochasz” albo „ Nie ważne czym karmione jest Twoje dziecko – ważne, że Ty jesteś szczęśliwa, a szczęśliwa Mama to szczęśliwe dziecko”?
Ja tu widzę kilka różnych stwierdzeń, którym warto przyjrzeć się bliżej.
Oczywistym jest, że podstawą prawidłowego rozwoju dziecka jest bezwarunkowa miłość rodzica. Akceptacja, obecność, a w tych bardzo początkowych etapach życia po prostu fizyczna bliskość. Zdecydowanie o wiele łatwiej o tę bliskość i relację zadbać kiedy karmi się piersią. Karmienie piersią to narzędzie, które dała matce natura, by ta mogła zaspokoić wszystkie potrzeby dziecka jedną czynnością. Wszak karmienie piersią to nie tylko zaspokajanie głodu. To też zaspokojenie potrzeby dotyku, obecności, kontaktu wzrokowego z matką, poczucia bezpieczeństwa, lekarstwo na strach, ból, nudę i wiele innych . Małe dziecko naprawdę nie potrzebuje więcej niż być blisko przytulonym do matki. Zdaję sobie sprawę, że te wszystkie rzeczy można też dać dziecku karmiąc je mlekiem modyfikowanym, ale jest to po prostu zdecydowanie trudniejsze. Dodatkowo mleko kobiece wspiera rozwój dziecka, kształtuje jego odporność i nawyki żywieniowe, jest inwestycją w przyszłość.
Czy szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko? Nie zawsze. Bo może zdarzyć się tak, że szczęśliwa matka to matka nieobecna. I to nie da szczęścia dziecku. Jednak to mama jest epicentrum wszechświata dziecka przez przynajmniej 3 pierwsze lata życia.
Jakie są różnice pomiędzy karmieniem piersią a karmieniem butelką, jeżeli chodzi o budowanie relacji, więzi, bliskość?
O tym już trochę powiedziałam wyżej. Karmienie piersią zdecydowanie ułatwia to wszystko. Oprócz wymienionych wyżej korzyści karmienie piersią powoduje wyrzut oksytocyny, która nazwana jest właśnie hormonem miłości i więzi. To po prostu bardzo kobietom ułatwia.
Są też jednak takie sytuacje, gdy karmienie piersią jest taką traumą, że zdecydowanie lepiej dla tej konkretnej rodziny, by mama przeszła na karmienie butelką. Uprzedzam jednak, by przed tą decyzją porozmawiać z kimś, kto ma o karmieniu piersią dużą wiedze, potrafi wysłuchać i wesprzeć. By decyzja o zaprzestaniu karmienia była decyzją świadomą i nie dyktowaną emocjami.
Tak, są kobiety, dla których karmienie jest traumą, są również takie, które nie chcą karmić naturalnie z własnego wyboru, są też mamy, które pomimo szczerych chęci do karmienia piersią, przez problemy w pierwszych dniach/tygodniach laktacji, brak aktualniej wiedzy o przebiegu laktacji lub/i brak wsparcia, szybciej niż sądziły zakończyły swoją mleczną drogę, mając często z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia i poczucie winy. Czy są jakieś zasady ułatwiające budowanie więzi z dzieckiem karmiąc butelką?
Zawsze czuję ogromny smutek, kiedy słyszę historię kobiety, która mogła spokojnie karmić piersią, ale została wprowadzona w błąd przez niekompetentny personel. Widzę, że jest o wiele lepiej niż 10 lat temu, ale nadal jest to kropla w morzu potrzeb.
Dla takich kobiet już kilka lat temu opracowałam odpowiednią metodę karmienia butelką. Jest ona nauczana na świecie, ale nie wiem kiedy polska siędo niej przekona. Serdecznie rekomenduję, by butelkę podawać....spod pachy. Należy ją ułożyć równolegle do podłoża, pod własną pachą na wysokości piersi. I tak przystawić dziecko. Da to maleństwu wszystkie bodźce, których potrzebuje, a jednocześnie nakarmi brzuszek. Nie trzeba się obawiać, że smoczek nie jest pełen mleka itd. Dziecko można po karmieniu po prostu odbić. Poza tym sposób, w jaki pokazuje się nam karmienie butelką, z pełnym smoczkiem podanym pod kontem 45 stopni jest po prostu nieprawidłowy i szkodliwy dla dziecka pod wieloma względami.
W karmieniu butelką ważne jest, by pamiętać, że nasze dziecko wciąż potrzebuje bliskiego kontaktu, dotyku, kontaktu wzrokowego i wszelkich innych bliskościowych bodźców.
Nie powinnyśmy zapominać o grupie Mam KPI (Karmienie Piersią Inaczej), które z różnych względów karmią butelką, ale swoim odciągniętym mlekiem. To jest także ciekawy temat…
To są kobiety, które budzą mój nieustający podziw. Ich determinacja, oddanie dziecku, wysiłek, który wkładają w odciąganie mleka dla dziecka. To są kobiety, które potrzebują mnóstwa wsparcia i godne są wszelkiego uznania i docenienia.
Czy karmienie piersią może wpływać negatywnie na więź między dzieckiem a Mamą? Np. niektórzy mówią, że jeżeli Mama jest zestresowana, ma depresję, nerwicę to nie powinna karmić piersią bo z mlekiem przekazuje dziecku mnóstwo hormonów stresu…
Nie jest to prawda. Kortyzol, który jest produkowany w organizmie matki nie wpływa na skład jej mleka. Kobiety z depresją, nawet te, które się leczą, tym bardziej powinny karmić piersią dla dobra swojego i więzi z dzieckiem. Szkodliwy dla mózgu dziecka jest kortyzol, które ono produkuje. A to dzieje się właśnie wtedy kiedy jest zostawione do wypłakiwania, kiedy jest rozdzielne z matką, a tego nie rozumie, kiedy zostaje samo z odczuwanym lękiem... Im bliżej mamy, im bliższa więź, tym lepiej dziecko w przyszłości będzie radzić sobie ze stresem i trudnymi sytuacjami.